Czarny bucik
Mieć czarny bucik.
Mieć go i basta.
Stuknąć nóżką
i się uśmiechnąć.
Spojrzeć zalotnie,
Kosmyk poprawić.
Mieć czarny bucik.
Iść w nim do miasta.
Pofrunąć z wróżką.
Jak kwiat rozkwitnąć.
Deptać ulotnie.
Oczami mamić.
Mieć czarny bucik.
Ona co szasta
Zalotnie chustą.
Dobrocią objąć.
Łap kupidynie,
moje serduszko.
Jak motyl powabnie,
na nóżce lecieć.
Rozdaj me piękno,
kilkoma strzałami.
Niech ktoś trafi,
w me usta,
książęcymi ustami.
Zbudzi mój sen,
o świecie dalekim.
W który pójdę,
z czarnym bucikiem…
i od niego kwiatami.
Ukryty Plac Zabaw
Daleko za lasem.
Za rzeką wijącą.
Za góra wysoką.
Za grotą głęboką.
Był zamek na piasku.
Z wieżą czerwoną.
Od słońca wyblakłą.
I stromymi schodami.
Podnoszono czasem,
rzadką możliwość
przejścia nad…
i dotrzeć do…
ukrytego Zamku.
Gdzie można było,
wchodzić i schodzić,
krętymi murami.
Wspinać się
na najwyższe wieże.
Uważnie z otwartymi,
szczęśliwymi oczami.
Na szczycie panował
widok jak z bajki.
A niebo dotykało
koniuszków palcy.
Czas stawał w zamku.
Nie było trosk,
a tylko schody…
Wszyscy kochali ten zamek.
Na Ukrytym Placu Zabaw.