Absolutnie piękny stół, a pod nim frytka. Mizerna, sczerniała, od piękności stołu. Przy stole element krajobrazu jakby antropogeniczny. Skulona postać coś przeżuwa, nie to majaki o strawie w ustach. Pomimo to przeżuwa, żując nic. I nic więcej. Dwóch panów smacznie śpi. Jeden podpiera głowę dłonią, a drugi nie. Jeden gdzieś jedzie, ma torbę, a drugi nie. Mistrzowski jest ten gest wkładania ręki w kieszeń, bo przecież nie ma kieszeni, ani ręki. Pomimo to jest różnica, pierwszy czeka, a drugi oczekuje.