Harmonia wszystkich energii we wszystkich wymiarach.

Harmonia punktu chmury. Niebo.
Życie i/to przetwarzanie sygnałów w oparciu o naturalne prawa rozwiązywania węzłów energetycznych, czy kabli emocjonalnych w nieprzerwany kwiat/przepływ czystej energii światła płynącego i tak dawno od wewnątrz we wszystkich kierunkach a w odbiciu od materii powodującego szczęście samowystarczalności wielorakiego a jedynego ja będącego czystym byciem przed istnieniem.

Ostateczną harmonię można jedynie czuć. Można dużo o niej wiedzieć ale ona jest życiem. Życie zaś nie da się zamknąć w słowie. Słowo może wyrażać fundament, życie jednak oscyluje wokół punktów zawartych w prawie naturalnym w oparciu o te same zasady którymi samo jest i ucieleśnia.

Wielopoziomowość punktu przestrzennego jest niepojętą głębią każdego i jedynego istnienia. Stąd można jedynie być w absolutnej prawdzie albo być absolutnie prawdą a nie znać z prawdy nazwę – niewystarczalny abstrakt zrywający wszelkie powiązania z jednością wielości w całości. Bezruch mówiącego jest przez to tak bardzo męczący że zdaje sobie wówczas sprawę z życia które ciągle mówiąc pomijał. Mówi wówczas dalej będąc już jedynie zapętlonym pustosłowiem dopóki nie umrze częściowo lub całkowicie. Donikąd prowadzi próba opisania całości życia precyzyjnym słowem i odwrócenie tym samym kolejności rzeczy

(jestem -> tworzę) x (widzę => jestem widziany)

Jestem jest autonomiczne. To nie tworzenie warunkuje byt. To bycie warunkuje tworzenie. Myśl jest formą tworzenia, która jeśli nie znajduje ujścia w istnieniu, wyniszcza byt bytu. To zaprzeczenie własnej naturze i stawianie ściany w przepływie energii. Tak skumulowany węzęł wstrzymywanej lub marnowanej siły prowadzi do samo-zniszczenia. Samozniszczenie zaś nie istnieje tylko boli. (X+O)

Bólu chce się uniknąć ale jest dla oczyszczenia życia ze śmierci nieunikniony. Ból jest wtedy kiedy jakaś skumulowana energia więzi się wewnątrz w ciele które nie pozwala jej odejść. Niszczy wówczas swój organizm ale i motywuje jakieś działanie. Człowiek który znajduje się w absolutnym centrum swojego i w ogóle istnienia nic nie potrzebuje. To jest wtedy raj. Niczym nie jest i nic nie potrzebuje. Jednocześnie jest i wie że jest. Jest wtedy wszystkim co jest, w spełniającej się idei wszystkim co będzie a w ciele wszystkim co było. W czasoprzestrzennym punkcie świadomości znanym jako 'teraz’ dzieje się cały czas czasu w jednym miejscu. Cała przestrzeń przestrzeni spotyka się właśnie tam. Właśnie tu i właśnie teraz. Ten wielowymiarowy centralny punkt, to skrzyżowanie wszystkich energii w nicości wszechbytu to ja. To nasze jedyne absolutnie subiektywne wieloosobowe ja. Jedność w wielości we wszystkim i tylko tym co teraz, co tu. Być tu to być w Niebie. Teraz tu być to być tu zawsze. Teraz to zawsze. Wszędzie jest tu. Wszędzie jestem ja, wszędzie ja jesteśmy. Wszędzie Ja jesteśmy teraz tu.

+

Ty to innowymiarowe Ja. Dlatego warto na siebie patrzeć. W oczach widzącego się samopoznawać, tak samo dając się poznać oczami samopoznającego się wNas Mnie lub Ciebie czyli Ja, czyli Jestem. Tak wyrażana jest nieskończoność v szczęściu istnienia a jeszcze bardziej bycia byciem/bytem wszechbytu. Tego nieda się zrozumieć, te słowa nie płyną z problemu, one są z rozwiązania. Rozwiązanie jest punktem lub chmurą równowagi energetycznej. To właściwie harmonia. W niej trzeba jedynie poddawać się falom życia. To pierwiastek kobiecy. Męskość to punkt orbity. Nieruchomy tylko w jednym wymiarze. Niebo to chmura punktów równowagi energetycznej wszystkich wymiarów. W zasadzie jest jedynie subiektywnym punktem każdego jednego ja. To wieczne ustawianie się lub przebywanie w poruszanym życiem punkcie – chmurze będącym jednocześnie w oscylującym na wszystkich poziomach ruchu, podobnym albo nawet identycznym z oddechem. To jest ten wspominany przez wielu Pokój. Swoboda życia do właśnie życiem bycia. Świadomość, że jestestwem się jest.

Do rozwiązania wystarczy świadomość. Widzenie wszystkiego tym czym jest powoduje jego albo symbiozę albo nieszkodliwość czyli nicość, ucieczkę w i tak już niebyt.

Kiedy To Piszę Tu Jestem. Piszę więc wiecznie o tym Samym przemieszczając się tylko przez punkty widzenia, przebijając czasem przez punkt/oś byt-niebyt, ruch- bezruch, nicość – wielorakość – jedność. (to już trójcy wymiar).

Przy tym wszystkim należy pamiętać że z dysharmonii do harmonii jest bardzo, bardzo blisko. To jak w muzyce pomiędzy dysonansem a konsonansem jest tylko półton. I na tym półtonie należy skupić uwagę. W mgnieniu oka znika wówczas wszystko co naturalny przepływ energii/ światła/życia, taką drogę którą i tak idziesz wstrzymuje i tłamsi. To tylko błąd poznawczy co rodzi strach. Spojrzeć na niego i zniknie a Ty sam do siebie czy innego mnie się uśmiechniesz z niedowierzaniem że tak mało było trzeba żeby już być tam gdzie od zawsze się było i jest i w jest będzie do końca nieskończonej percepcji. Koniec jest zawsze przejściem w inny wymiar. Każda śmierć jest przejściem na drugą stronę lustra w tym konkretnym wymiarze czyli tym czego akurat do szczęścia potrzebujesz. Poddaj się a nie pożałujesz bo zostanie tylko to co wytęskniłaś tyle czasu.